IndeksIndeks  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Mieszkanie Arsene

Go down 
3 posters
Idź do strony : Previous  1, 2
AutorWiadomość
Arsène Lshandt

Arsène Lshandt


Liczba postów : 106
Join date : 28/03/2018

Mieszkanie Arsene - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Mieszkanie Arsene   Mieszkanie Arsene - Page 2 EmptyWto Lut 07, 2023 4:17 pm

W reakcji na zmianę pozycji rozmówcy on również zmienił swoją – ponownie opuścił swoje łóżko, tym razem jednak już nie mając zamiaru kłaść się z nim powrotem; nie dziś. Stojąc na środku pokoju i wiążąc krawat na szyi, podążył wzrokiem za smukłą dłonią Inge, którą ten wskazał mu rzecz, o jaką go zapytał. Ku absolutnemu brakowi jego zdziwienia była ona pełna w takim stopniu, że nie byłby w stanie powiedzieć, czy Næs w ogóle ją otworzył, gdyby jej zamknięcie nie zostało naruszone przez jego palce. Poza tym nie wyglądał na cierpiącego z bólu – a o ile nie miał wobec niego wyuczonej tolerancji bądź też nie wziął ze sobą leków, które mogłyby mu przeciwdziałać, to wyjaśnienie tej sytuacji było tylko jedno; był pod wpływem jego jadu. Podszedł do stolika, na którym stała fiolka, i wziął ją w dłonie, przez chwilę ją w nich obracając. Przyjrzał się przeźroczystej zawartości pod światło, by następnie spojrzeć na Inge z drwiną, której teraz nie łagodził alkohol.
Tobie wydaje się chyba, że jesteśmy tacy sami, ty i ja – powiedział z rozbawieniem, potrząsając fiolką. – Ale jest między nami różnica.
Odgryzł korek zębami, wypluwając go na podłogę, i wychylił połowę znajdującej się wewnątrz substancji jednym haustem, odchylając przy tym głowę do tyłu.
Ty się mnie boisz, Inge – stwierdził, odkładając przedmiot na jego pierwotne miejsce, to znaczy – w rzędzie obok pozostałych. Zamknął po tym szafkę na klucz, chociaż dawało jej to bardziej zabezpieczenie psychiczne aniżeli fizyczne, ponieważ centralną jej część zajmowała przecież możliwa do wybicia tafla szkła. Po tym odwrócił się znowu ku René, żeby móc spojrzeć mu w te jego błękitne jak niebo zimą oczy, kiedy mówił – Twoje zafascynowanie mną to nic innego jak stereotypowy przykład curiosité morbide. A ja się ciebie nie boję.
Poprawił krawat ostatni raz, nim wskazał Księciu dłonią otwarte drzwi, kłaniając się ironicznie.
Boję się samego siebie, że się tobą jeszcze nie zająłem, więc idź stąd, zanim zmierzę się z tą fobią.
Powrót do góry Go down
Inge René Næs

Inge René Næs


Liczba postów : 174
Join date : 14/10/2017

Mieszkanie Arsene - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Mieszkanie Arsene   Mieszkanie Arsene - Page 2 EmptyWto Lut 07, 2023 9:29 pm

Słuchał głębokiego i lekko zachrypniętego głosu Sena oraz wędrował spojrzeniem za mężczyzną, gdy ten poruszał się po pokoju. Przez chwilę Inge poczuł się zupełnie nie na miejscu, siedząc prawie bez żadnego ruchu, jeśli nie liczyć tego, że musiał nieco obrócić głowę, by nie stracić Sena z celownika swoich oczu. Taka właśnie wydawała się być istota jego usposobienia: ciągle w ruchu, jak najmniej czasu na odpoczynek z niekończącej się potrzeby posiadania zajęcia, by absorbowało ono wszystko inne aspekty życia. Musiało to być bardzo szybkie życie; nie mógł jednak do końca go za to winić czy oceniać, znając przeciętną średnią życia mutantów.
Gdy Sen skończył mówić, Inge zaśmiał się gorzko. Dźwięk ten okazał się być trochę zniekształcony, gdyż zaraz potem przechylił się do tyłu i wkrótce klapnął plecami na łóżko z cichym tąpnięciem. Jedną rękę rozłożył szeroko, prostopadle do swojego ciała, a drugą podniósł do góry i spojrzał na rozpostarte palce szczupłej, bladej dłoni.
Prawie to samo powiedział mi Len — powiedział i zaśmiał się, tym razem jednak brzmiało to trochę pusto. — To tobie się wydaje, że znasz moje intencje, ale nie jesteś nawet zbyt chętny, by ich wysłuchać. Wszyscy najwyraźniej znają mnie lepiej niż ja sam. Och. — Westchnął teatralnie głośno. — Jakie ciężkie to życie.
Podniósł się znów i tym razem i on zszedł z łóżka. Szkoda, bo miał o wiele przyjemniejszy scenariusz w głowie z wykorzystaniem tego jakże wygodnego materaca, w którym obydwaj mieli inne role do odegrania, również zdecydowanie bardziej satysfakcjonujące.
Strach to naturalna odpowiedź ciała na zagrożenie — odparł. Gdy podszedł do mutanta, ten już stał wyprostowany, w bojowej wręcz postawie. — Jestem tylko człowiekiem i brakuje mi wielu atutów, które ty masz i które dają ci nade mną przewagę. — Stanął przed nim, zaplatając ramiona na piersi. — Twoje kły są dla mnie bardzo realnym zagrożeniem i nie powściągasz się zbytnio przed częstym grożeniem mi nimi.
Spojrzał mu oczy, zadzierając butnie brodą ku górze. Po chwili jednak odwrócił się i podszedł do drzwi, które zdawały się być wejściem do garderoby i które bezceremonialnie otworzył z zamiarem poszukiwania jakichś ubrań. Jak mają się znów zabijać, to wolałby nie robić tego ze swoim przyrodzeniem praktycznie na wierzchu, dziękuję bardzo.
Wcale nie chcę, żebyś się mnie bał, więc nie mam zamiaru dawać ci do tego powodów — kontynuował z, jak się okazało, kompletnie nierozsądnie dużego pomieszczenia, przeglądając dostępne opcje. Panterka, panterka, kwiaty, panterka, och, czarne spodnie… Uprzednio zwinął mu jakąś przypadkową bieliznę — nie było dla niej nadziei — po czym chwycił wspomniane spodnie w dłonie i spróbował je założyć. Były odrobinę za długie, ale tak niesamowicie obcisłe, że miał szczere wątpliwości, że Sen w ogóle był w stanie je nosić, zważając na jego… budowę. Jako że Inge był drobniejszy, leżały na nim prawie idealnie. — Co do mnie jednak… Nie mogę się zdecydować, Arsène. Nie biorąc już pod uwagę kłów... Chcesz, bym się ciebie bał? Wydaje się to strasznie nudne, czyż nie? Plus, powiedz, jeśli się mylę, ale zgaduję, że byłbyś tym zawiedziony.
Znalezienie koszuli było jeszcze trudniejsze. Złapał wreszcie za wiszącą na wieszaku koszulę, której kolor i wzory odzwierciedlały skórę tygrysa w podejrzanie dokładny sposób. Po dotyku poznał, że musi być z kaszmiru, więc założył ją chętnie; jak zwykle wielbiciel luksusowych rzeczy. Zapiął ją skrupulatnie, ale nie pokusił się o wciskanie jej do obcisłych spodni, przez co sięgała mu nieco dłużej niż normalnie.
Wychodząc z garderoby, zerknął jeszcze na siebie w mijanym lustrze. Wyglądał… w porządku, jak na limitowane opcje. Zbliżył się bardziej, tym razem oglądając swoje oczy, które… tak, miały teraz subtelne, zauważalne tylko z bliska różowe plamki na tęczówkach, przy samej źrenicy. Hm.
Spojrzał na mutanta, sprawcę tego zjawiska.
To jak chcesz się mną zająć?
Powrót do góry Go down
Arsène Lshandt

Arsène Lshandt


Liczba postów : 106
Join date : 28/03/2018

Mieszkanie Arsene - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Mieszkanie Arsene   Mieszkanie Arsene - Page 2 EmptySro Lut 08, 2023 11:37 pm

Przewrócił oczami, słysząc jego słowa – wypowiedziane tym sztucznym głosem, jak gdyby grał rolę na scenie przed widownią – ale pomimo tego, że drażnił go jego brak szczerości, nie mógł się oprzeć oglądaniu tej sztuki. Z uwagą śledził wzrokiem każdy wystudiowany ruch mężczyzny, aż do chwili, w której wyciągnął się na łóżku niczym na deskach teatru w finałowym akcie. Odwrócił głowę, ukrywając w ten sposób swoją reakcję. Czekał, aż rzuci mu różę?
Tylko człowiekiem? – powtórzył głucho, jak echo. – . – Czy Næs nie znał własnego miejsca w hierarchii? – Ale przyznaję – zaczął, przechylając w trakcie zdania głowę – że moje informacje na ten temat mogą nie być aktualne. – Kiedy skończył je mówić, odchylił ją z powrotem. – Wydaje mi się jednak, że nic się nie zmieniło, od kiedy to – rozwarł swoje usta siłą, palcami, pozwalając naukowcowi zajrzeć do środka i zobaczyć pełen stan jego uzębienia, z kłami na czele – nie służyło wcale do atakowania was, a do bronienia się przed wami.
Poświęcił się w ciszy obserwacji tego, jak zakłada na siebie jego ubrania, co, jak się okazało, wymagało poziomu koncentracji, którego nie spodziewał się jeszcze wobec niego potrzebować. Nie kwestionował stylizacji Inge, ale zdawał się celowo wybierać najbardziej dopasowane do swojej sylwetki spodnie i koszule. Oblizał wargi, czując nagłą suchość w gardle. W pewnym stopniu – w jak dużym, tego nie chciał określać – podobał mu się widok, który roztaczał się przed jego oczami. To było dzikie, zwierzęce odczucie, którego nie umiał logicznie wytłumaczyć; skoro miał na sobie jego zapach, to należał do niego.
Kiedy się do niego zbliżył, ujął między palce kosmyk jego białych jak śnieg włosów. Pociągnął za nie. Lekko. Zdawał sobie oczywiście sprawę z faktu, że w jakimś znaczeniu tego słowa, René również był… mutantem.
Oczywiście.
Milczał na zadane przez niego pytanie, ale to milczenie było jak odpowiedź.
Spojrzał w jego oczy, w których dostrzegł cień różu – odbicie samego siebie. Ujął go za podbródek, przybliżając do siebie tak, by ich usta mogły się dotknąć. Musnął jego wargi swoimi w ramach prowokacji, nim złączył je w końcu, po chwili, w przedłużającym się pocałunku. Skoro tak bardzo chciał się mu poddać, to jak mógł odmówić?
Już ci powiedziałem – wyszeptał, odgarniając włosy z jego twarzy. – Ale nie wydaje mi się, żebyś był wystarczająco odważny, tchórzu.
Powrót do góry Go down
Inge René Næs

Inge René Næs


Liczba postów : 174
Join date : 14/10/2017

Mieszkanie Arsene - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Mieszkanie Arsene   Mieszkanie Arsene - Page 2 EmptyCzw Lut 09, 2023 5:10 pm

Zastanowił się nad jego słowami i doszedł do wniosku, że wszystko zależało tu od perspektywy. Patrząc szerzej, Sen miał rację; jako że ludzi było wciąż więcej niż mutantów, swoją liczbą stosunkowo łatwo było im stłamsić inne humanoidalne organizmy. Jakie to miało jednak znaczenie w starciu jeden na jednego? Przewaga hybrydy na ogół zdawała się być oczywista. Ostatecznie to ten aspekt w połączeniu z ludzkim strachem przed dominacją innej rasy spowodował, że człowiek wybrał natychmiastowo próbę eksterminacji lub izolacji mutantów, zamiast spróbować z nimi kohabitować, jeśli tylko miałoby się okazać, że wyjdą przy nich na bezużytecznych.
Inge zdawał się chwilowo zamyślony i dopiero dotyk Sena na jego włosach wytrącił go z transu. Jego spojrzenie od razu powędrowało do miejsca ich kontaktu i choć trochę się zdziwił, nie przeszkadzało mu to. Otworzył usta, by podzielić się z nim swoimi przemyśleniami, ale pocałunek sprawił, że nie wydostało się z nich żadne spójne zdanie, tylko ciche westchnienie. Ten gest zaskoczył go — Inge był praktycznie pewny, że to wydanie Sena, z jakim przyszło mu obecnie igrać, nie będzie miało zamiaru wykrzesać z siebie jakkolwiek większej czułości w stosunku do niego. Była to jednak przyjemna niespodzianka.
Odwzajemnił pocałunek, nadal będąc pod wielkim wrażeniem, że przychodziło mu to tak naturalnie w towarzystwie Arsène, takie poddanie się swoim pragnieniom i kompletna ignorancja w obliczu tego, jak niebezpieczne mogło to być.
Zaśmiał się cicho na tchórza.
Takie słodkie gesty, ale nie możesz powstrzymać się od obelg, rzecz jasna — odparł z przekąsem; który to już raz słyszy to słowo w przeciągu ostatnich dwudziestu czterech godzin?
Nie to jednak było na froncie jego umysłu i sam doskonale wiedział, że próbował się oddalić od tego, co faktycznie pojawiło się w jego głowie na słowa Sena. Prawdę powiedziawszy, Inge czuł się trochę, jak gdyby tracił grunt pod nogami, co zdarzało się tak rzadko, że być może nie zawsze był na to przygotowany. Jak bardzo dziwne było to, że czuł się krok od zgodzenia się na wszystko, czego Sen będzie od niego chciał? A jednak…
Prawdopodobnie mutant mógł już zobaczyć przełamanie w jego standardowym usposobieniu. Inge przesunął delikatnymi palcami wpierw po jego długich, fioletowych włosach opadających na jego klatkę piersiową, a potem zacisnął je luźno wokół ciemnego krawata, bawiąc się nim trochę bezmyślnie. I nerwowo.
Boję się stracić kontrolę — wykrztusił cicho, nadal woląc wpatrywać się w supeł materiału niż spojrzeć w górę, w różowiące się z powrotem oczy mężczyzny. — Więc może faktycznie jestem tchórzem.
Powrót do góry Go down
Arsène Lshandt

Arsène Lshandt


Liczba postów : 106
Join date : 28/03/2018

Mieszkanie Arsene - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Mieszkanie Arsene   Mieszkanie Arsene - Page 2 EmptyCzw Lut 09, 2023 6:50 pm

…nie możesz się powstrzymać…
Nie.
Nie mógł.
Wzruszył ramionami, by odpowiedzieć na pytanie – którego wcale mu nie zadał, ale co z tego?
Teraz – zaczął, kładąc swoje dłonie na jego dłoniach – masz mnie przecież na smyczy – dokończył, zdejmując je delikatnie z zawiązanego na jego szyi krawatu, na którym były zaciśnięte. Nie chciał, by za niego pociągnął. Nie teraz.
Przez chwilę – która zdawała mu się jednocześnie być zbyt krótką i zbyt długą chwilą – trzymał go za ręce. Kiedy był dzieckiem, to tak sobie właśnie wyobrażał uczucie przy dotknięciu jednej z rzeźb Michała Anioła, które widział tylko na kartkach podręczników do historii. Paradoksalna w kontekście użytego materiału miękkość. Właściwie to jako dorosła już osoba wciąż przecież miał taką myśl na ich widok; świadomość, że zrobiono je z litego kamienia, nie przekonywała do końca oczarowanego nimi serca. Westchnął, puszczając ręce mężczyzny wolno. Powinien odwiedzić muzeum w centrum Miasta, w którym znajdowała się jedna z nich, jedyna, którą udało się odnaleźć… Być może Fang mogłaby go tam zawieźć.
Fang.
To imię pojawiło się w jego głowie z pozoru bez żadnej przyczyny – a przynajmniej tak myślał, dopóki nie dotarło do niego, co tak bardzo chciała przekazać jego świadomości podświadomość; był ku temu powód, i to o wielkim dla niego znaczeniu.
Fang nie może cię zawieźć, ponieważ…
Zostawił Inge samego, wychodząc – w biegu – do pokoju, w którym przecież wciąż przebywała. Jak mógł o niej zapomnieć? Przez to wszystko, co się działo, stracił poczucie czasu, ale to nie mogło być żadną wymówką dla tego, że nie pamiętał wcale o jej istnieniu. Kiedy wchodził do środka, spodziewał się zobaczyć ją martwą, lecz nie; siedziała na łóżku, rozmawiając w ich języku z… pielęgniarką.
Jak się czujesz? – zapytał również po chińsku, stając w drzwiach.
Kobieta spojrzała na niego znad ramienia pielęgniarki, która miała zdaje się zamiar podać jej właśnie lekarstwo. Jak się można było domyślić, Fang z ulgą przyjęła ratunek od swojego przyjaciela.
– Ja dobrze – odpowiedziała z uśmiechem, który jednak zaraz zniknął z jej ust. – Ale… ty źle wyglądasz, Sen.
Ze zmartwieniem obserwowała, jak mutant opiera się bokiem ciała o framugę, ledwo przy tym łapiąc oddech.
Pokręcił głową.
Nic mi nie jest. Słuchaj, Fang, muszę wyjść, ale…
Uspokoiła się na dźwięk jego głosu. Nie brzmiał, jakby coś mu się działo, tylko jak gdyby znowu miał jakąś pracę do wykonania.
– Idź. Będę tu przecież, kiedy wrócisz.
– Oczywiście, że będzie, i to już po wzięciu lekarstwa – wtrąciła się ze zniecierpliwieniem pielęgniarka, śląc karcące spojrzenie w jego stronę. Kiedy do niego dotarło, cofnął się o kilka kroków pod jego wpływem.
Tak, oczywiście. Przepraszam.
Pożegnał się z Fang i z pielęgniarką, której wcale nie zatrudniał – skąd ona sie tu w ogóle wzięła? czy to była robota Lena? – po czym wycofał się już w pełni z pomieszczenia, lekko zamykając za sobą drzwi. Odwrócił się, z impetem wpadając na stojącego za nimi Næsa.
Powrót do góry Go down
Inge René Næs

Inge René Næs


Liczba postów : 174
Join date : 14/10/2017

Mieszkanie Arsene - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Mieszkanie Arsene   Mieszkanie Arsene - Page 2 EmptyCzw Lut 09, 2023 9:00 pm

Zamrugał, gdy w jednej chwili miał Sena jeszcze przed sobą, a w drugiej… już nie do końca, bo dostrzegł go dopiero, gdy znalazł się koło drzwi, wybiegającego. Sen był szybki i choć wiedział o tym w teorii, a nawet trochę w praktyce — w końcu wykorzystywał tę prędkość też wtedy, gdy próbował go pokroić w klubie — to wciąż zrobiła na nim wrażenie i tym razem. Stwierdził, że najwidoczniej Arsène z wtedy był bardziej zmęczony niż mógł przypuszczać, mając porównanie do względnie wypoczętego Arsène z teraz.
Wyszedł za nim po paru sekundach, jednak gdy zobaczył, gdzie wszedł, domyślał się, że musi chodzić o ranną kobietę, o której, cóż, również zapomniał. Chcąc dać im chwilę na osobności, sam odwrócił się w drugą stronę i udał się do łazienki z wodospadem, której wnętrze poznał już wczoraj. I tak jak wtedy, zapierało ono na chwilę dech w piersiach; gdyby miał wybierać ulubione pomieszczenie w tym domu, byłoby nim właśnie to. Parsknął krótkim, cichym śmiechem. Prawie jakbyś miał tu zamieszkać, pomyślał z niedowierzaniem dla własnej zuchwałości.
Poczuł kwitnące na jego policzkach wypieki, gdy przesunął leniwym spojrzeniem po miejscu, w którym uprawiali seks, więc ostatecznie zmusił się do szybkiego odwrócenia wzroku. W lustrze jednak wyraźnie było widać, jakie wspomnienia przyszły mu do głowy; jasna i cienka skóra Inge nigdy nie zawodziła pod tym względem, pokazując każdemu cały katalog jego uczuć, co nieraz było takie denerwujące i niewygodne. Makijaż był często dobrym rozwiązaniem, tym razem jednak ani nie miał odpowiednich kosmetyków, ani nie miał siły o tym myśleć.
Upewniwszy się, że jego rzeczy nadal leżały na marmurowym blacie, podniósł je w poszukiwaniu jakichkolwiek personalnych przedmiotów. Nie było ich dużo, ale też po prostu nie zabrał ze sobą dużo do klubu. W spodniach nadal znajdował się e-papieros, więc wziął go ze sobą. Dla próby zaciągnął się raz jagodowym dymem; bateria zatem dalej dawała radę. Przyciemniane okulary też jakimś cudem wyszły bez szwanku z wydarzeń wczorajszej nocy. Na zewnątrz znów było ciemno, więc nie przydadzą mu się raczej, ale także schował je do kieszeni w obecnie noszonych spodniach. Z samych ubrań — zakrwawionych i podartych — nie zostało nic, co warto było ratować, więc zwyczajnie wyrzucił je do kosza.
Gdy dotarł do wciąż leżącej tam śnieżnej broni, zawahał się. Choć wiedział, że Sen nie dał mu jej na własność, także ją wziął i, dobrze zabezpieczoną, włożył do tylnej kieszeni. Na pewno nie miał zamiaru jej chować przed Senem. Jeśli jego życzeniem będzie wzięcie jej od Inge, to trudno; broń jednak wołała do niego, jakby była specjalnie dla niego, jego, co ostatecznie spowodowało, że nie mógł się powstrzymać.
Nie zwlekając dłużej, wyszedł z pomieszczenia, nadal pewnie czerwony, i skierował się do sypialni, w której była Fang. Gdy tam dotarł, jej spotkanie z Senem musiało dobiec już końca, ponieważ mężczyzna zderzył się z nim, gdy wychodził. Inge cofnął się tyle, na ile był w stanie, stabilizując siebie o ścianę za sobą i Sena, chwytając go za bok.
W porządku? — spytał, spoglądając z bliska na niego, stając już prosto, ale wciąż nie puszczając mężczyzny. Ogarnął spojrzeniem jego zdruzgotany wyraz twarzy i przełknął ślinę pod wpływem uczucia, jakie go ogarnęło na ten obraz. Naprawdę nie lubił widzieć go takiego, zdecydował.
Przepraszam, Sen — rzekł, nieświadomie używając zdrobnienia jego imienia. Spojrzał na niego z powagą. — Pójdę, jeżeli chcesz. Jeżeli chcesz z nią zostać.
Powrót do góry Go down
Arsène Lshandt

Arsène Lshandt


Liczba postów : 106
Join date : 28/03/2018

Mieszkanie Arsene - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Mieszkanie Arsene   Mieszkanie Arsene - Page 2 EmptyCzw Lut 09, 2023 11:49 pm

Spojrzał na niego takim wzrokiem, jak gdyby powiedział mu właśnie, że ma z nim dziecko od wczoraj, ślub jest dzisiaj, a rozwód pojutrze.
Nie – przerwał mu, zanim arystokrata zdążył się do końca zatracić w przepraszaniu go za… własne zachowanie. Co się z nim stało? Przecież jeszcze przed chwilą nie chciał się go słuchać. Czy ta nagła zmiana w jego charakterze wynikała ze współczucia, jakie wobec niego poczuł, uświadamiając sobie swoją winę? – Teraz to już idziesz ze mną.
Po drodze do drzwi zaszedł do kuchni, gdzie nalał sobie z podświetlanego kolorową linią światła barku shota. Właściwie to kilka shotów, a każdy z nich tak samo wściekle niebieski jak poprzedni. Wypił je pod rząd, żeby wzmocnić działanie krążącego już we krwi narkotyku. Będzie potrzebował nadprzyrodzonego czasu reakcji do tego, co miał zamiar dzisiaj robić; alkohol w połączeniu z noctium potęgował go, dopóki oczywiście nie zaczynało być na odwrót. Ale to miało nastąpić dopiero za wiele godzin. Widząc zdziwionego Inge, odstawił kieliszek.
Złapał mężczyznę bezceremonialnie za rękę i wyszedł z mieszkania, pozostawiając za sobą otwarte drzwi; wciąż nie był pewien, jak udało się dostać do środka pielęgniarce, a nie chciał jej zamknąć w klatce bez klucza. Spojrzał w drodze do wind na ekran telefonu, który rozświetlił się dziesiątkami wiadomości. Przejrzał większość z nich, nie poświęcając im zbyt wiele uwagi; na dłużej zatrzymał się tylko na SMSach od Lena. Było ich trzy – a wszystkie krótkie, rzeczowe, leżące w jego naturze.
Odbierz telefon.
Przesunął palcem w dół.
Telefon, sukinsynie.
Przewrócił oczami, przesuwając jeszcze niżej.
Teraz jesteś mi znowu winien.
Westchnął, odpisując w biegu jedną dłonią:
Merci.
Prawie rzucił Inge o ścianę windy, wchodząc do niej od razu po nim. Złapał go za gardło i znowu pocałował, tym razem namiętnie, z uczuciem, dopóki nie usłyszeli dźwięku rozsuwających się drzwi, a pięter było dużo. Bardzo dużo. Puścił go wreszcie. Wychodząc, poprawił krawat. Kiedy minął jakąś mieszkankę bloku, rzucił do niej bonjour et au revoir, kłaniając ledwo zauważalnie. Nie oglądał się za siebie, bo nie musiał; po tym pocałunku miał pewność, że Inge idzie za nim. Przycisnął przycisk na pilocie, a jeden ze stojących na parkingu samochodów mrugnął do niego światłami w odpowiedzi. Wsiadł do niego. Zdążył włączyć muzykę, odpalić silnik i nawet postukać w kierownicę palcami, nim Inge wsiadł na siedzenie pasażera. Ruszył z piskiem opon.
Powrót do góry Go down
Inge René Næs

Inge René Næs


Liczba postów : 174
Join date : 14/10/2017

Mieszkanie Arsene - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Mieszkanie Arsene   Mieszkanie Arsene - Page 2 EmptyPią Lut 10, 2023 2:05 am

Cóż, Inge na pewno nie był osobą, która zachęcała do topienia się w swoich smutkach. Niekoniecznie też do topienia ich w jakiejkolwiek substancji psychoaktywnej, ale byłoby to prawdopodobnie trudne zadanie, by Sena do tego przekonać, widząc, że dokładnie takie właśnie miał nawyki, zapewne już od lat.
Świat przed jego oczami stał się trochę rozmazany, kiedy Sen umiejscawiał go sobie tam, gdzie akurat go chciał. Gdy tylko miał okazję, a pojawiła się taka w windzie, Inge oplótł się wokół ciała mężczyzny jak, ha, wąż; zacisnął mocno ręce wokół jego talii i docisnął kostkę do jego łydki. Sen z pewnością czuł pod zaciśniętymi palcami, jak adrenalina — i nie tylko — przyspieszyła jego tętno. Gdy mężczyzna oderwał od niego rękę, na szyi Inge wykwitła wściekle czerwona pręga na kształt jego palców.
Gdy zauważyła ich jakaś kobieta, patrząc się ze zdumieniem, Inge wyszczerzył się do niej przelotnie i bez słowa ruszył za Arsène.
…za którym ledwo nadążał, rzecz jasna. Nie miał jednak zamiaru za nim latać; poczeka sobie trochę, pomyślał z wyższością. Ponadto, im więcej kroków robił, tym bardziej na nowo zaczynał odczuwać swoją zszytą nogę; kłujący, póki co niezbyt ostry ból, który pewnie wkrótce nabierze na intensywności. No chyba że…
Wsiadł do auta i ledwo zdążył cokolwiek zrobić zanim ruszyli, a prędkość przy wyjeżdżaniu na drogę na chwilę wcisnęła go w fotel. Po momencie, gdy tylko był w stanie, wyjął z tylnej kieszeni — przeszkadzający teraz — śnieżny pistolet i włożył go do schowka przed sobą, jednocześnie dając znać Senowi, że go w ogóle zabrał.
Gdy jego szalony kierowca zmuszony był zwolnić, René oparł dłoń o jego udo, pochylił się ku niemu i bezceremonialnie ugryzł go w szczękę, mocno. Trochę zawistnie, ale jednak głównie dlatego, że mógł i sprawiało mu to satysfakcję.
Jak masz zamiar tak zapierdalać i zostawiać mnie w tyle — syknął mu do ucha, uśmiechając się słodko — masz nosić mnie na rękach.
Wrócił na swoje miejsce, ale dłoń zostawił w tym samym miejscu.
A poza tym… — powiedział, patrząc na jego profil — chyba potrzebuję więcej.
Wskazał wymownie wolną dłonią na swoją ranną nogę. Uśmiechnął się ponownie, tym razem znacząco, i odchylił szyję w bok tak, że kołnierzyk koszuli, która musiała rozpiąć się w windzie, przesunął się w dół jego ramienia, odsłaniając kuszący fragment kryształowej skóry.
Może w bardziej kreatywnym podaniu?
Powrót do góry Go down
Arsène Lshandt

Arsène Lshandt


Liczba postów : 106
Join date : 28/03/2018

Mieszkanie Arsene - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Mieszkanie Arsene   Mieszkanie Arsene - Page 2 EmptySob Lut 11, 2023 2:20 am

Zwolnił, bo – czy tego chciał, czy nie – musiał zatrzymać się na światłach. Oczywiście nie dlatego, że ich kolor uległ zmianie; bez względu na to, czy na ekranie wyświetlona została właśnie czerwień, żółć czy zieleń, w jego oczach każda z tych trzech barw podstawowych stanowiła wyłącznie wskazówkę, którą mógł się kierować. Skrzyżowanie, przed którym stali, było jednak o tej porze dnia zatłoczone samochodami do tego stopnia, że nie dało się ich minąć i trzeba było, cóż… czekać. Od razu poczuł zniecierpliwienie w związku z tym faktem, którego będąc w normalnym stanie nie odczułby aż tak dotkliwie. Przyspieszona działaniem narkotyku reakcja na bodźce pociągała jednak również wysokie – także jak na niego – znudzenie ich brakiem. Dlatego z dużą ulgą przyjął nowość pod postacią dłoni Inge na swoim udzie. Z mniejszą już – ugryzienie go zębami w szczękę, i to mocno. A to było za co? Musiał się nad tym chwilę zastanowić, bo odpowiedź wcale nie była dla niego tak oczywista, jak musiała być w głowie René. A. Nie czekał na niego, idąc do auta, a to znaczyło, że nie zważał na ranę, którą – to taki szczegół! – zadał mu swoim mieczem. Ale. Przecież nie kazał mu za nim biec – to wynikało już tylko z własnej inicjatywy Næsa, który chyba chciał się tym własnoręcznie ukarać za swoje zachowanie. Tylko po co teraz wyciągał wobec niego konsekwencje za karę, jaką sam sobie wymierzył? Zmarszczył nos, jednak wysłuchał jego słów, nim odpowiedział, nie wkładając w to zdanie zbyt wielu emocji:
Jak sobie życzysz, Książę.
W ten sposób nie ostrzegł go przed niebezpieczeństwem, które jeszcze na niego czekało. Zdjął jedną rękę z kierownicy i położył ją na głowie Næsa w – wydawałoby się – przecież czułym geście. Zanim do mężczyzny zdążyło dotrzeć, że dotychczas Arsène nie stosował wszakże wobec niego szczególnej delikatności, szarpnął go za włosy, przyciągając siłą w swoją stronę.
Na twoim miejscu jednak uważałbym z rzucaniem tych rozkazów na prawo i lewo. – Pokręcił karcąco głową. – Poddani mogą się w końcu zbuntować przeciwko tak autorytarnym rządom. – Spojrzał na niego, uśmiechając się tylko jedną stroną ust. Pozostała część jego twarzy pozostała niewzruszona, dając dowód braku szczerości tego wyrazu.  – A chyba wiesz, co dzieje się z władcami obalonymi przez lud, hm?
Westchnął, puszczając go, by na powrót położyć obie dłonie na kierownicy. Ruszył z miejsca, znowu wyprzedzając wszystkie samochody na swojej drodze. Nie dlatego, że byli spóźnieni; wręcz przeciwnie, w takim tempie znajdą się u celu zbyt wcześnie. Będąc jednak pod wpływem noctium, Lshandt czuł się tak, jak gdyby musiał wykorzystać każdą sekundę swojego życia, co też właśnie robił.
Weź ze sobą broń – rzucił, zmieniając temat, bo zapomniał o tym powiedzieć w momencie, w którym widział go wkładającego ją do schowka. Dostrzegł celową ostentację w tej czynności, więc nie czuł też żadnego zagrożenia z uwagi na to, że wziął ją ze sobą; zresztą, również według niego pistolet pasował do Inge. Leżał w jego dłoni tak naturalnie, jak gdyby został wykonany na jego zamówienie. Poza tym rzeczywiście mógł mu się przydać w obronie własnej, bo nie spodziewał się po kimś tak szlachetnym wykorzystania go do innych celów.
A poza tym…
Nie powstrzymał się od parsknięcia na głos. Jeżeli myślał, że jego odsłonięta szyja miała nad nim aż taką władzę, to się mylił. Oczywiście pewną miała, ale wolał wprowadzić go w błąd, sugerując żadną.
To pech – odparł tylko, jeszcze bardziej przyspieszając – bo więcej nie dostaniesz.
To kilka kilometrów na godzinę zdaje się przekroczyło granicę dla jadącej za nimi policji, której nie zdołał zgubić przez natężenie ruchu na drodze; znacznie zwiększyła prędkość, zmniejszając jednocześnie dystans między nimi do takiego, który trudno byłoby już odrobić bez dalszego łamania prawa.
Mmm – mruknął, zjeżdżając na bok. Nie było co się z nimi dalej ścigać, kiedy nie miał do tego warunków na jezdni. – Będziesz się mógł do czegoś przydać.
Mrugnął do niego w blasku czerwono-niebieskich świateł, nim opuścił szybę po swojej stronie w dół.
Powrót do góry Go down
Inge René Næs

Inge René Næs


Liczba postów : 174
Join date : 14/10/2017

Mieszkanie Arsene - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Mieszkanie Arsene   Mieszkanie Arsene - Page 2 EmptySob Lut 11, 2023 8:10 pm

Wbił paznokcie w jego udo, gdy mężczyzna pociągnął go za włosy, i syknął przeciągle, bo zdawał się to zrobić zupełnie bez zastanowienia się, ile tak naprawdę włożył w to siły. Znowu. Inge czuł, że jeszcze kilka takich czułych gestów i w końcu rozpadnie się pod ich wpływem. Kiedy go puścił, René posłał w jego stronę mroźne spojrzenie, które równie dobrze mogłoby uśmiercać niczym pocisk z jego rewolweru.
Wywrócił oczami, gdy odmówił mu noctium, zaskoczony również tym, że odczuł z tego powodu zawód; gdy już się zdecydował i zdobył na odwagę, by je wziąć, aspekt ostatecznego powściągnięcia się od narkotyku był taki… niesatysfakcjonujący. Cóż — błagać go na pewno nie będzie, więc jeżeli na to Arsène liczył, również spotka się z rozczarowaniem.
Usłyszawszy zbliżające się ku nim syreny policyjne, najpierw westchnął głośno z rozdrażnieniem, po czym szybko sięgnął za ramię Sena, by zapiąć jego pas, widząc, że on sam nie ma zamiaru tego zrobić; podejrzewał, że nawet nie przyszło mu to do głowy.
Właśnie dlatego rozkazy są wskazane w twoim przypadku — mruknął, znów blisko jego szczęki, na której nadal widoczne były zaczerwienione ślady po jego zębach. Dobrze.Jak już mam cię na smyczy, mam zamiar trzymać cię krótko. — Rozbrzmiało ciche kliknięcie oznaczające, że klamra pasa znalazła się w odpowiednim miejscu. Szybko zapiął także siebie. — Nawet za taką niesubordynację dyktatorzy ścinają głowy albo zamykają w więzieniu. Wsadzić cię do terrarium? Wężu? — Poprawił noszoną przez siebie koszulę i zmierzwione z winy Sena włosy, żeby wyglądać trochę bardziej reprezentacyjnie przed stróżem prawa. — Lepiej się zamknij, min kjære, i nie pogarszaj sytuacji.
Bo jeżeli policjant zauważy, że Sen jest nie tylko pod wpływem alkoholu, a jeszcze naćpany, to mogli wpaść w naprawdę uciążliwe tarapaty, biorąc pod uwagę, jak bardzo upierdliwe są osoby, które strzegą prawa drogowego. W tylu zawodach androidy zastąpiły już ludzi, a posada krawężnika jak była, tak jest i teraz, z jakiegoś nie do końca zrozumiałego dla Inge powodu. Gdy czytał na ten temat, dowiedział się, że ponoć AI oszukać można było łatwiej, ale… serio?
W ostatnim momencie, przypominając sobie o nim na sam koniec, zamknął porządnie schowek, do którego włożył broń.
Wkrótce w otwartym oknie pokazała się im niska kobieta o czarnych kręconych włosach. Była tak drobna, że prawie w ogóle nie musiała się schylać, żeby pokazać swoją szczupłą twarz, która jednak w kontraście sprawiała wrażenie dość surowej. Mimo to, przy wyprostowanych Senie i Inge wyglądałaby jak dziecko.
Po krótkim przywitaniu się, zwróciła się do Arsène, używając słów, które musiały być jego chińskim imieniem i nazwiskiem — prawdziwym lub wymyślonym — bo gdy René zerknął na niego z ukosa, ten kiwnął głową, wyraźnie zniecierpliwiony. Inge ledwo powstrzymał się od prychnięcia; to ty nas w to wpakowałeś! Żałował jednak, że kobieta powiedziała jego imię tak cicho, bo niestety jej nie zrozumiał, a nie było mu znane nawet z akt mutanta.
Kobieta po chwili skierowała swoje spojrzenie na Inge i było wyraźnie widać, że się zdziwiła jego obecnością. Objęła wzrokiem także jego odzienie, co zdumiało ją jeszcze bardziej. Niesłychanie to właśnie to spowodowało, że tym razem Inge nie mógł powstrzymać swojego zirytowania — szczególnie, że widział, jak Sen niemal płacze ze śmiechu, prostak.
— Panie Næs—
Spieszymy się — przerwał jej szorstko. Choć niekoniecznie czerpał przyjemność z nieuprzejmego traktowania tego typu pracowników, to właśnie ten sposób zazwyczaj był prostą drogą do osiągnięcia celu, jakim było wydostawanie się z jakichkolwiek problemów. — Jak widać. Aspirantko. — Dodał po chwili, widząc oznaczenie na jej mundurze.
— Przykro mi, panie Næs, ale została przekroczona prędkość—
Spojrzał na nią zimno, aż umilkła.
Czy to ja jestem kierowcą? Ignorowanie prawowitego właściciela auta, tylko dlatego, że kojarzysz czyjąś twarz, to naprawdę niezbyt odpowiednie zachowanie jak na policjanta. Nawet podczas wypisywania mandatu nie możesz okazać szacunku? — Widząc, jak rozszerzają się jej oczy, prawdopodobnie ze strachu o urażenie arystokraty, Inge postanowił nie okazywać jej ani trochę litości. Korzystając z jej wyraźnego zmieszania, kontynuował: — Nieważne. Marnujesz nasz cenny czas, aspirantko. Mandat?
Kobieta wyglądała przez chwilę, jakby żałowała, że w ogóle ich zatrzymała, a co dopiero że podjęła się rozmowy z nim. A może w ogóle wyboru swojej pracy? Doprawdy, drogowymi powinny być roboty.
— Najmocniej przepraszam. — Ukłoniła się lekko. — Zakończmy to na upomnieniu. Proszę jechać ostrożniej.
Gdy poszła, a Sen zamknął okno, Inge tylko zanurzył się głębiej w swoim fotelu i machnął dłonią na mutanta, żeby wreszcie łaskawie ruszył.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Mieszkanie Arsene - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Mieszkanie Arsene   Mieszkanie Arsene - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 
Mieszkanie Arsene
Powrót do góry 
Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2
 Similar topics
-
» Mieszkanie Lena
» Mieszkanie Syriusza i Kat
» Mieszkanie Sindre, Takumiego i Noxa

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Welcome to GENOCIDE :: MIEJSCA ZAMIESZKANIA-
Skocz do: